WIOSENNA RUTYNA W TROSCE O SKÓRĘ: CZYLI JAK PRZYGOTOWUJĘ SKÓRĘ NA NADCHODZĄCE LATO. MOJA CODZIENNA PIELĘGNACJA W KILKU KROKACH
![]() |
Wpis powstał przy współpracy z marką SENSUM MARE. |
Wiosna potrafi obudzić nie tylko ogród za oknem, ale i przypomnieć o kilku pielęgnacyjnych zaniedbaniach z ostatnich miesięcy, które intensywnie naprawiam, aby przygotować skórę na nadchodzące lato. Ale spokojnie – nie będzie tu żadnej presji ani 10-etapowej rutyny rodem z koreańskich podręczników urody.
Zamiast tego będzie trochę o tym, jak małymi krokami ogarniam swoją skórę i przygotowuję ją na nadchodzące lato – bez stresu oraz poczucia winy. Opowiem Wam o tym, co się u mnie sprawdza, co przetestowałam i co naprawdę daje efekt „wow” – ale taki bardziej „wow, wygląda na to, że się wyspałaś”, a nie „wow, czy to filtr z Instagrama?”. Będzie też o tym jak dbam o skórę od wewnątrz i z zewnątrz (bo nawilżenie naprawdę robi różnicę), dlaczego filtr SPF to mój codzienny must-have, nawet kiedy nie planuję opalania, i jak poranna rutyna bywa równie ważna jak ta wieczorna – jeśli nie ważniejsza. Bo dobra baza to połowa sukcesu, niezależnie od tego, czy mówimy o makijażu, czy po prostu o lepszym samopoczuciu na cały dzień.
No dobrze, wystarczy tego filozofowania– czas przejść do konkretów. Bo choć nie jestem kosmetologiem, ani nie wygrałam jeszcze wojny z niesforną cerą (czytaj: sporadyczne wypryski mają się u mnie całkiem nieźle), to przez ostatnie miesiące udało mi się wypracować kilka nawyków, które naprawdę robią różnicę. Oto moja codzienna rutyna – prosta, sprawdzona i przede wszystkim – do zrobienia nawet wtedy, gdy maluch budzi się o świcie, a lista zadań wygląda jak rozdział z powieści sensacyjnej.
Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie – czy to inspirację, czy pretekst, żeby wieczorem wyjąć z szafki swój ulubiony krem i zrobić coś tylko dla siebie. Bo jak nie teraz, to kiedy?